poniedziałek, 19 października 2015

Początki.

Początki są trudne. Zawsze i wszędzie.

Piszę tego bloga bardziej jako informator dla tych wszystkich, którym nie było dane dostać się do Polski na weterynarie a bardzo tego chcą,

W tamtym roku ja szukałam takich informacji. Nie mogłam niczego znaleźć. Fajnie jakby było nas więcej na weterynarii. Aktualnie jest nas pięcioro w sumie - 2 osoby na 1 roku i 3 osoby na 2 roku.

1. Rekrutacja a w zasadzie jej brak.

Pojechałam do Lwowa ze wszystkimi potrzebnymi papierami (matura, akt urodzenia, zaświadczenie zdrowotne, paszport). Na miejscu wszystko musiało być przetłumaczone na ukraiński.

Prymalna komisja (tak się nazywa komisja rekrutacyjna) przyjęła wszystkie papiery i umówiła mnie na egzamin, który odbył się chwilę później.

2. Egzamin wstępny

Odpowiadanie po polsku, na pytania które są po ukraińsku. Nie da się tego nie zdać. Egzaminatorzy pomagają albo rozumieją co chcą.

3. Rozpoczęcie roku

Już we wrześniu. Przydział do grupy i plan lekcji, który jest podzielony na I i II tydzień. W miesiącu 2 x jest plan z I tygodnia i 2 x z II tygodnia.

 Pozdrowienia z Lwowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz